poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Eleven.

*11 m-cy później.*

Urodziłam synka. Mały Jonathan Niall Horan. Ja od miesiąca jestem żoną... tak żoną Niallerka. Od miesiąca noszę to piękne nazwisko Horan.
- Hej siostra.- przywitała mnie Alex buziakiem w policzek. - Gdzie Jonny?
- Śpi u nas w pokoju. Możesz iść do niego.- powiedziałam.- A i hej skarbie. xd
- No ok. To lecę. A i ten Niall jest na dworzu broi coś..
Wyszłam na dwór i mnie zamurowało. Niall na podwórku przed willą chłopaków i nas (dziewczyn) razem z Zaynem i Harrym montowali jakiś wielgachny plac zabaw.!
- Wow. A to co ?- zapytałam ich.
- Hej kochanie.- słodki buziak od męża- a to bd dla Joniego. No i dla nas. ;p - zaśmiał się.
- No ok. Ja idę gotować obiad. Jakieś szczególne życzenia?- zapytałam chłopaków.
- Spagettiiii.- wydarli się.
- Cii bo Jonny śpi.!!- skarciłam ich a w myślach śmiałam się ' Nasze dzieciaki. wieczne dzieciaki' pomyślała.
- Chłopcy! Ile razy mam wam mówić że jak dzieci śpią to macie być cicho.!- powiedział Daddy Direction czyli Liam.- Hej Pola.
- No hej. Wróciliście. Gdzie Tyśka?- zapytałam.
- W kuchni. - odpowiedział.
- Ok ja lecę.- powiedziałam i odeszłam bo chłopcy rzucili się na 'tatuśka'
Wchodząc do kuchni zauważyłam Tynke  i Alex jak pichciły obiadek.
- Tęskkniiiłaaam skarbie.!!- rzuciłam się blondynce na szyje.
- Hej Pola też tęskniłam.- Tysiek mnie wycałowała.
- Co pichcicie?- Zapytałam.
- Obiadek dla głodomorków. - odpowiedziała Berry wchodząc do kuchni z dwoma siatkami marchewek i jedną wielką siatką w której było chyba z 15 paczek makaronu.
- I ty tez wróciłaś?!- krzyknęłam.- Jeszcze jakieś niespodzianki? - zapytalam po czym podeszłam do Berry i przytuliłam ją.
- Też? Ja wyjechałam na 4 dni tylko. Ktoś jeszcze jechał?
- Tak. Tyna i Liam. A gdzie Lou?- zapytałam
- Szedł chyba do chłopaków na podwórko, a swoją drogą widzieliście co oni montują?
- Nom. Ale wiecie co tam bd? Kulkiiii basen pełen kuleczków.! - Wydarła się Ann przechodząc koło kuchni z wielką siatą pełną kulek. W porównaniu do tej siatki to ona była jak kostka czekolady koło tortu.
- Haha. Jak ty wyglądasz. - zaśmiałyśmy się wszystkie 4.
- Laskii na dwór!!- Wydarł się Niall.
- Mężu jestem zmuszona skarcić cię dziś kolejny raz ... - wtem rozległ się płacz małego.- Widzisz Jona obudziłeś. Na górę NOW!
 Niall poszedł po małego a ja z dziewczynami poszłyśmy na dwór.
- WOW.!!- tylko tyle powiedziałyśmy. Przed nami stał wielki plac zabaw wielkości trzech boisk do ręcznej.
- I jak ? Co wy na to ?- zapytał Lou.
- Myślę że trza to opić. - powiedziała Alex.
 - No ok. Ale ja nie piję a po drugie robimy ognisko.- powiedziałam.
- Dobra. - powiedzieli wszyscy chórkiem.
 Wzięłam Joniego na ręce i poszłam z dziewczynami do kuchni żeby przygotować przekąski. Chłopcy w tym czasie zaczęli rozpalać ognisko i szykować wszystko żeby było miło. ; ))
- Ann gdzie masz te kiełbaski?- darła się Berr przez pół kuchni.
- Nie wiem! - słyszała w odpowiedzi
- Alex podasz mi śliniak małego?- poprosiłam szwagierkę.- Muszę małego nakarmić.
- Łap.- udała że rzuca ale po chwili namysłu podeszła do mnie ze śliniakiem.
- Kujeem.- zaśmiałam się. xd
- Poszee- odpowiedziała mi
 Laski zdążyły zrobić kanapki, przygotować masę kiełbasek, do tego sałatki i to spagetti co miały na obiad zrobić.Zaniosłyśmy wszystko na dwór, laski doniosły piwo i wg. Ja usiadłam w wielkim fotelu koło ogniska, Niall podszedł do mnie z wózkiem i 3 kocami. Mały zasnął mi na rękach więc położyłam go do wózka i przykryłam jednym z trzech kocy.
 Wstałam i podeszłam do stołu po sok. W tym czasie Niall zajął moje miejsce więc musiałam usiąść mu na kolanach. Fotel był na szczęście tak duży że usiadłam koło niego kładąc nogi mu na kolanach i przykrywając się kocem.
- Obiadokolacja dla zakochańców.- podeszła do nas Alex z dwoma wielkimi talerzami spagetti.- Bon apetit.
- Haha. Danke mademuiselle. ;p- zaśmiałam się.
 Zjedliśmy spagetti i kilka kiełbasek. Ja piłam cały czas sok pomarańczowy bo nie mogę % bo karmię, Niall natomiast wypił jakieś 4 piwa.
- Kochani jest 23. My idziemy do pokoju. - powiedziałam wstając z fotela.
- dobranoc.- odpowiedzieli chórkiem.
 Niall wziął wózek a ja koce.
- Udany dzień prawda? - zapytałam kładąc szkraba do łóżka.
- Nom. Idę się myć skarbie.- powiedział Niall podchodząc do mnie i namiętnie całując.
 Wyszedł po 20 min, ciepła woda widocznie go otrzeźwiała. Podeszłam i pocałowałam go w czoło.
- Teraz muua zajmuje łazienkę- powiedziałam biorąc piżamę z łóżka i idąc w stronę pomieszczenia z wanna.
 Wyszłam po 35 min. Niall leżał w łóżku z laptopem na nogach.
- Co ty na to skarbie żeby zrobić czat z fankami?
- No ok.- powiedziałam.
 Usiadłam koło męża na łóżku a on połączył się z fankami
- Hej wam. - przywitał się.- Chcę wam przedstawić dwie najważniejsze osoby w moim życiu - powiedział do nich.- wyciągnij małego z łóżka- szepnął do mnie. Póki co fanki mnie nie widziały. Podeszłam z małym na skraj łóżka.- Bez tych osób moje życie byłoby puste. Oto moja piękna i wspaniała żona Pauline Horan i nasz mały syn Jonathan.
- Hi,- przywitałam się.- Miło mi. - uśmiechnęłam się.
 Położyłam małego spowrotem do łóżka i usiadłam na łóżku. Chwilę jeszcze pogadaliśmy z fanami, nie obyło się bez hejtów...
Zasnęliśmy gdzieś kolo 1 w nocy od razu p skończeniu chatu.

____

Welcome in my bloog. ; DD. Yeey dziś NN.
Udanych świąt po świętach i mokrego dyngusaa. ; DD. Proszę o komy lub dodanie się do obserwatorów.

Pozdrowienia od Cherry zwanej dalej Pisarką dla was zwanych dalej Czytelnikami

Cherry/ Pola. ; **