poniedziałek, 6 lutego 2012

Four.

Obudziłam się o 7 i zeszłam do salonu. Ann jeszcze spała. Puściłam sobie z wieży One Direction- Viva La Vida. Mrr.... Kiedy Niall śpiewa to gorąco mi się robi.
- Dzień doberek. - powiedziała Ann schodząc po schodach.
- Siemka. Co na śniadanko? - zapytałam
- A mam wybór? - zapytała. - Wczoraj z Niallerem opróżniłaś całą lodówkę. Zostały tylko płatki i mleko.
- No to płatecki z mleckiem. - powiedziałam i zabrałam się do pałaszowania.
- Cherry głodomorze. Daj mi zrobić je. - powiedziała Ann.
- Oj dobra no. - udałam obrażoną.
 Minęło 5 min i śniadanko wylądowało przede mną na stole. Zjadłam je w 5 min i poszłam do mojego rajuu.
Wykąpałam się, ubrałam w sukienkę do kolan, pomalowałam rzęsy tuszem schowałam portfel do torebki, iPhona , wzięłam sandałki w rękę i zeszłam na dół.
- gotowa. - krzyknęłam do Ann która krzątała się po kuchni.
- Okeyy. Daj mi 15 min. - odkrzyknęła
- Okee.
 Była godzina 11.50 kiedy Ann zeszła na dół. Miała na sobie sukienkę do kolan w drobne kwiatki i czarne sandałki na koturnie. Włosy miała wyprostowane i opuszczone na ramiona.
- Wow. - powiedziałam na jej widok.
- Dzięki. - uśmiechnęła się.
- Mamy jeszcze godzinę. Gramy w Battlefielda? - zapytałam
- No a jak. xdd .
Grałyśmy do 12.40 po czym Ann poszła do łazienki a ja włączyłam MTV. Śpiewałam sobie Sexy And I Know It kiedy zadzwonił ktoś do drzwi.
Otworzyłam je i od razu poczułam że lecę na ziemię. Lou mnie zaatakował.
- Lou debilu. Złaź ze mnie.- walnęłam go w głowę.
- Nieee. - zaprotestował.
- Niall weź go.- zrobiłam kociie oka do blondyna.
- Lou bo wywalę wszystkie marchewki. - na te słowa Lou zszedł ze mnie z oburzoną miną a reszta wraz ze mną zaczęła się śmiać.
- Hej chłopaki.- przywitałam się.
- Hej pięknaa. - powiedzieli i każdy mnie przytulił.
- Ann złaź już.- krzyknęłam.
- Idęę.- odryknęła.
- No hej bojee. - przywitała się i przytuliła każdego, ale najmocniej Hazze.
-No to na zakupy. - krzyknęłam.
- Yey. - zacieszał się niebieskooki.
 Do sklepu szliśmy 20 min a droga powinna zająć 5-7 min. weszliśmy do sklepu i każdy wziął wózek. Ludzie paczeli na nas jak na niepoważnych. W moim wózku znalazły się żelki i inne słodkości m.in czekolady, paluszki i takie tam. U Nialla czipsy , u Ann nutella, mąka, cukier, olej, mleko i takie tam NORMALNE składniki, u Harrego napoje, u Liama warzywa i owoce, a Lou miał wędliny, sery i pieczywo. Zayn natomiast w swój wózek zapakował tony żelu i lakier. Poszliśmy do kasy płacąc za wszystko 2.000 zł + dokupiliśmy te 7 wózków za co daliśmy 700zł.
- Zaszaleliśmy. - powiedzieli chłopcy.
- Chyba. Ja. Bo to moja kasa.- zauważyłam drobniutki szczegół.
- Oj tam oj tam.- jęknął Liam.
W wesołych nastrojach weszliśmy do domu. Rozpakowaliśmy zakupy, kiedy nagle do Zayna ktoś dzwonił.
- No hej.
-...
- Ok. Idę.
-...
- No to papa. Ubieraj się. - zakończył rozmowę.
- kto to ?- zapytał Niall na co Zayn zamachał brwiami.
- Aaaa. - odpowiedzieli zgodnie.
- Ock? Nie jesteśmy w temacie.- powiedziała Ann.
- Przekonacie się za chwile.- powiedział Zayn na odchodnym.

___
Siiema. Tu panna Horan.
Jak myślicie kogo Zayn przyprowadzi do domu dziewczyn ??

NN bd jutroo albo pojutroo. ; DDD

1 komentarz: